Archiwa tagu: reptilianie

conspiracy11

Asteroidy, reptilianie, płaska Ziemia – czyli o konspiracjach słów kilka

Ostatnimi czasy, także w Polsce, bardzo popularne jest straszenie lemingów Bennu i innymi ciałami niebieskimi, które rzekomo pędzą wręcz na złamanie karku w kierunku naszej planety, tylko, podobnie jak Planeta X, wyrobić się nie mogą, bo w końcu przy konstelacji Wodnika korki są. Koniec świata przekładamy zatem częściej niż poprawkę z fonetyki na filologii angielskiej, zaś jednym w końcu nudzi się czekanie i dają sobie spokój z sieciowym doomsday cultem, podczas gdy kolejne pokolenia podłapują cały ten nonsens i myślą, że zagrożenie faktycznie jest prawdziwe. Tworzy się tym samym niekończący się ciąg kolejnych teorii konspiracyjnych o naukowcach-reptilianach, którzy wykorzystują NASA do wciskania nam kitu. Teorii konspiracyjnych jest mnóstwo, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że nowe pokolenia same nie mogą się w nich połapać, więc je mieszają.

Najciemniej w Dark Webie

Jeśli będziecie się kiedyś dla przysłowiowych jaj zabierać za przeszukiwanie Deep Webu i innych niezbadanych regionów Internetu, z pewnością natkniecie się na dziesiątki stron pisanych przez ludzi o nadmiarze wolnego czasu/nierównym suficie, na łamach których można znaleźć naprawdę ciekawe rodzyny, z których dowiemy się, że Bin Laden dalej żyje i jest kolejnym wcieleniem Mahometa, a nazywa się Donald Trump.

flat-earth-ss-jpg-653x0_q80_crop-smart

Skąd te wszystkie dywagacje? Jakiś czas temu pojawiła się ciekawa teoria, podparta rozmowami z płaskoziemcami i innymi entuzjastami nietuzinkowego postrzegania świata, twierdząca, że chodzi tu przede wszystkim o ucieczkę od świata. Wierząc w takie dziwne rzeczy, osoby, które dotychczas czuły się odrzucone, mogą się poczuć jak elita, ktoś, kto ma wiedzę, jakiej nie mają inni. Trochę to dołujące, ponieważ żyje się wówczas w iluzji, ale jednak coś w tym jest.

Ale przecież asteroidy istnieją!

Istnieć istnieją, ale nie ma się czego obawiać, jeśli o kolizje chodzi. Obecnie, na skali Torino, żadna asteroida nie posiada nawet średniego prawdopodobieństwa zderzenia z Ziemią. Owszem, czasem umknie nam mniejszy kawałek skały, jak ten, który uderzył w Rosję kilka lat temu, lecz o zagrożeniu na skalę światową nie ma obecnie mowy.

Podobnie jest z Planetą X – bądźmy szczerzy, skoro Plutona da się zobaczyć przez bardziej amatorskie teleskopy, dlaczego nie widzimy jej już teraz? Odpowiedź jest chyba oczywista, chyba, że ktoś dalej uważa, że NASA otoczyło Ziemię fałszywym nieboskłonem.